poniedziałek, 7 października 2013
#number one
Mrok to stłumienie jakże przejrzystej pory zwanej dniem, rzuca mnie w objecia potężniejsze niż sen w ktorym cienka linia życia słonecznego poranku mruga z nadzieją na lepsze jutro.
Przeplatam palcami promienie słoneczne i czuje że po prostu egzystuje.
Modlitwy o lepsze jutro zasłania monotonność dnia, codziennie rano odczuwam taki sam ból i zmęczenie jak wtedy gdy się kłade. Drażni mnie ta pustka w sercu, promieniująca na stan mojej duszy. Jestem rozsypaną układanką i sama widzę, że układając się myle elementy i zamiast mnie pojawia się totalna abstrakcja.
Tramwaje przepełnione ludzmi bez wyrazu, są jak bez twarzy, nie czuli, nie mili. Korytarze na jakże niezkazitelnym budynku uczelni pęcznieją od przerażonych buziek i nieśmiałych uśmiechów. Mieszanina kultur, poglądów, zachowań nie zawsze jest dobra lecz trzeba zacząć kolejny jakże trudny odcinek życia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz